Ten Drakula nie był wcale taki zły
Czy zdarzyło się wam, drodzy czytelnicy, sięgać po literaturę rumuńską? Jeśli mieliście już z nią styczność, być może uświadomiła wam ona, jak pogmatwana i trudna pozostaje historia tego kraju. Przyznać muszę, że mam w tym zakresie sporo do nadrobienia, ale czegokolwiek nie czytam, zawsze okazuje się to ciekawe i intrygujące. Nie inaczej było w przypadku "Dzieci nocy", autorstwa dziennikarza śledczego Paula Kenyona. Sądzę, że wielu osobom, którzy słyszą o Rumunii, przychodzi od razu na myśl nazwisko Drakuli. Jeśli mowa o wspomnianej przed chwilą książce, ów trop będzie jak najbardziej słuszny, gdyż Paul Kenyon wprowadza nas w świat dwóch najbardziej znanych rumuńskich wampirów historii: Włada Palownika oraz Nicolae Ceaușescu. Oczywiście dzieje Rumunii to nie tylko oni, lecz to właśnie ich działalność w niezaprzeczalny i okrutny sposób naznaczyła losy tej krainy. Dan Simmons akcję powieści "Dzieci nocy" umieszcza w rządzonej przez Ceaușescu Rumunii. W kraju, gdz