Gniew niczym kornik drąży głęboko
Lektura książek, takich jak "Ciałko. Hiszpania kradnie swoje dzieci" czy "Strup. Hiszpania rozdrapuje rany", utwierdza mnie w przekonaniu, iż historia owego pięknego kraju jest wyjątkowo trudna i pełna niezagojonych, jątrzących się ran. Trudno do podobnych wniosków dojść, kiedy podczas kilkudniowej wycieczki do Barcelony czy Valencii, zwiedza się piękne, tonące w słońcu miasta. Udaję się więc w podróże literackie, żeby dotrzeć tam, gdzie wzrok z pozoru nie sięga.
Layla Martínez zdecydowała w powieści grozy o nawiedzonym domu przemycić prawdę na temat trudnych dziejów swej ojczyzny. Jeśli spojrzymy na okładkę, widzimy rozpadający się, stary budynek. Taki jest właśnie dom z "Kornika", zamieszkiwany przez dwie główne bohaterki: babkę i wnuczkę. Tą samą przestrzeń okupują zarówno żywi, jak i zmarli, będący cieniami pozornie nieobecnymi, ale stale wpływającymi na bieg dziejów.
Odnoszę wrażenie, że to gniew pozostaje głównym bohaterem opowieści. W jednym z wywiadów autorka wspomina, iż "w czasach dyktatury rodziny sympatyków Franco wzbogaciły się, częściowo na przymusowej pracy więźniów politycznych, częściowo na rabunku ich ziemi i własności. Te rodziny pozostają bogate do dzisiaj, a ich dzieci i wnuki cały czas są aktywne w polityce i sądownictwie".
Layla Martínez dochodzi do wniosku, że w Hiszpanii nie rozliczono dawnych krzywd, dlatego jej kraj w dalszym ciągu żyje w więzieniu starych traum, które nadal pod postacią duchów nawiedzają kolejne pokolenia. Są one niczym tytułowy kornik, drążący dusze Hiszpanów.
Jak udało się autorce ową wielką historię przemycić do historii małej? Opowieść babki i wnuczki jest pełna niedopowiedzeń, niedomówień, pozostaje porozbijana niczym potłuczone naczynie. Czytelnik sam musi zdecydować, w co wierzy, a co wydaje mu się zmyśleniem. Podobny sposób narracji wprowadza do utwory atmosferę lęku i niepewności.
"Kornik" to bardzo krótka, ale niełatwa lektura. Opowieść o wielkich krzywdach i pragnieniu zemsty wyprowadza czytelnika z jego strefy komfortu, uwiera niczym zepsuty ząb. Być może takie było zamierzenie autorki, ale z pewnością nie jest to lekkie i przyjemne czytadło, jakie zabralibyśmy w czasie wakacji na plażę.
Mimo wszystko książkę polecam tym czytelnikom, którzy wolą konfrontację z trudnymi tematami, serwowanymi w nieoczywisty, pełen niedopowiedzeń i skłaniający do refleksji sposób.
ZA EGZEMPLARZ RECENZENCKI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU BO.WIEM
Wydawnictwo Bo Wiem
Seria z Żurawiem
Tłumaczenie: Maja Gańczarczyk
Data wydania: 15 luty 2023
Liczba stron: 128
Layla Martínez zdecydowała w powieści grozy o nawiedzonym domu przemycić prawdę na temat trudnych dziejów swej ojczyzny. Jeśli spojrzymy na okładkę, widzimy rozpadający się, stary budynek. Taki jest właśnie dom z "Kornika", zamieszkiwany przez dwie główne bohaterki: babkę i wnuczkę. Tą samą przestrzeń okupują zarówno żywi, jak i zmarli, będący cieniami pozornie nieobecnymi, ale stale wpływającymi na bieg dziejów.
Odnoszę wrażenie, że to gniew pozostaje głównym bohaterem opowieści. W jednym z wywiadów autorka wspomina, iż "w czasach dyktatury rodziny sympatyków Franco wzbogaciły się, częściowo na przymusowej pracy więźniów politycznych, częściowo na rabunku ich ziemi i własności. Te rodziny pozostają bogate do dzisiaj, a ich dzieci i wnuki cały czas są aktywne w polityce i sądownictwie".
Layla Martínez dochodzi do wniosku, że w Hiszpanii nie rozliczono dawnych krzywd, dlatego jej kraj w dalszym ciągu żyje w więzieniu starych traum, które nadal pod postacią duchów nawiedzają kolejne pokolenia. Są one niczym tytułowy kornik, drążący dusze Hiszpanów.
Jak udało się autorce ową wielką historię przemycić do historii małej? Opowieść babki i wnuczki jest pełna niedopowiedzeń, niedomówień, pozostaje porozbijana niczym potłuczone naczynie. Czytelnik sam musi zdecydować, w co wierzy, a co wydaje mu się zmyśleniem. Podobny sposób narracji wprowadza do utwory atmosferę lęku i niepewności.
"Kornik" to bardzo krótka, ale niełatwa lektura. Opowieść o wielkich krzywdach i pragnieniu zemsty wyprowadza czytelnika z jego strefy komfortu, uwiera niczym zepsuty ząb. Być może takie było zamierzenie autorki, ale z pewnością nie jest to lekkie i przyjemne czytadło, jakie zabralibyśmy w czasie wakacji na plażę.
Mimo wszystko książkę polecam tym czytelnikom, którzy wolą konfrontację z trudnymi tematami, serwowanymi w nieoczywisty, pełen niedopowiedzeń i skłaniający do refleksji sposób.
ZA EGZEMPLARZ RECENZENCKI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU BO.WIEM
Wydawnictwo Bo Wiem
Seria z Żurawiem
Tłumaczenie: Maja Gańczarczyk
Data wydania: 15 luty 2023
Liczba stron: 128
Komentarze
Prześlij komentarz