Czytelnicze podsumowanie 2025 roku

Czytelnicze podsumowanie roku to dla mnie czas refleksji nad szybko mijającym czasem. Książki, które przeczytałam, to moje wspomnienia. Cieszę się, kiedy wracam pamięcią do tych pozycji, które były wyjątkowo dobre, zabawne albo które mocno mną wstrząsnęły. W 2025 roku zanotowałam ich 78: początkowe miesiące okazały się bardzo obfite, potem nadszedł czas stagnacji.

Od chwili, kiedy zaczęłam notować przeczytane książki, minęło prawie 9 lat. Przez ten czas zanotowałam 1013 pozycji, czyli przekroczyłam pewną magiczną granicę i zapisałam już chyba połowę książkowego zeszytu. Coraz większy procent powieści pochłaniam w formie audiobooków (w tym roku 43) i jeśli miałabym robić jakieś postanowienie na 2026, to byłby to powrót do papieru, gdyż półki me uginają się pod ciężarem historii, jakie czekają tylko niecierpliwie na swoją kolej i moje zmiłowanie.

Wracając jednak do podsumowań – chciałabym w tym miejscu wspomnieć jedynie o ośmiu książkach, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Oczywiście wśród pozostałych tytułów znajdą się takie, których nie sposób pominąć, lecz wrócę do refleksji nad nimi innym razem.


Moja książka roku: Mia Couto - Kobiety z popiołu

Jedna z najpiękniejszych książek, jakie przeczytałam. Kiedyś równie wiele wrażeń dostarczały mi powieści Marqueza czy Kundery. Kiedyś, czyli ponad dwadzieścia lat temu, kiedy czytałam mniej, ale literatura oddziaływała na mnie mocniej. Zaznaczam jednak, że porównuję tu tylko poczucie totalnego oddziaływania tej opowieści na moją skromną osobę.

„Kobiety z popiołu” są zarówno magiczne i poetyckie, co dosadne i brutalne. Słuchamy opowieści dwóch osób, zrodzonych w różnych kulturach, które mają jednak ze sobą coś wspólnego: nie przynależą do własnego plemienia, narodu, są odmieńcami, wyrzutkami.

Ich historia i historia dawnego Mozambiku to opowieść, w której żywi i umarli egzystują razem ze sobą. Opowieść o bezkresnej chciwości i ciągle odradzającej się nadziei. I tę powieść bardzo smutną, ale poruszającą, wypełnioną przeróżnymi barwami, dźwiękami, jasnością i mrokiem, z całego serca wam polecam.


Arto Paasilinna - Nieludzki lokaj przewielebnego Huuskonena

Arto Paasilinna posiada niezwykły talent do opowiadania wyjątkowo przewrotnych i zabawnych historii. Któż bowiem byłby w stanie wymyślić opowieść o niewierzącym proboszczu, wyruszającym w podróż z adoptowanym niedźwiadkiem zwanym Diabełkiem? Autor rzuca w nas absurdem niczym śnieżnymi kulkami, a my niczym dzieci w śniegu, bawimy się przy tej historii zaskakująco dobrze. Bardzo polecana na poprawę humoru lektura!


Iwan Szmielow - Słońce martwych

Piękna, lecz trudna książka. Opowieść o raju, który przemienił się w piekło. Opowieść o pięknym miejscu, w którym jest miejsce tylko na głód i cierpienie. I jakoś najbardziej poruszający wydaje się los zwierząt, które towarzyszą człowiekowi, a cierpią tak samo jak on. Bardzo poetycka wizja zagłady starego świata, na którego zgliszczach nic nie powstaje.


Sebastian Barry - Tak daleko od domu

Irlandzka wersja "Na Zachodzie bez zmian". Nie pamiętam wprawdzie dobrze powieści Remarque'a, lecz wydaje mi się, że obie są równie mocne i bezpośrednie w swojej wymowie. Barry opisuje losy bohatera - chłopca zaledwie, pełnego wątpliwości w sens swojej misji, wrzuconego w chaos wojny. Dodatkowe wątpliwości wzbudza w nim sytuacja pogrążonej w bratobójczym konflikcie Irlandii oraz niezgoda z ojcem.

Piękny poetycki język opisuje u Barry'ego rzeczy obrzydliwe i okropne. Zapadają szczególnie w pamięć opis użycia gazów bojowych podczas jednej z bitew oraz historia gwałtu na młodej dziewczynie dokonanego zarówno przez jedne, jak i drugie wojska. Wojna u Barry'ego jest czysto fizjologiczna, pełna brudu, robactwa i gówna.

"Tak daleko od domu" mocno mną wstrząsnęło. Sądzę, że długo nie będę mogła się od jej wspomnienia uwolnić.


Simon Jimenez - Włócznia rozcina wodę

Jedna z lepszych powieści fantasy, jakie kiedykolwiek czytałam. Może nie idealna, nie obyło się bez pewnych zgrzytów, natomiast rzadko która opowieść tam mocno i dogłębnie mnie wciąga. Świetnie wykreowany świat - mroczny, tajemniczy, zmysłowy, przepełniony magicznymi stworami. Miłośnikom dobrego fantasy polecam z czystym sumieniem.


David Mitchell - Utopia Avenue

Jaka to była dobra książka do słuchania! Rozrywka na najwyższym poziomie. Takiej historii potrzebowałam. Jej klimat jest znakomity. Mitchell doskonale oddał ducha lat sześćdziesiątych, klimat tamtejszej muzyki. Może akcja nie jest zbyt dynamiczna, lecz nie o to w tej powieści chodzi. Postacie zostały wyraziście narysowane, a autor opisuje je z czułością i szacunkiem. Szkoda, że podobna muzyka nie istnieje i nie da się wysłuchać wymyślonych hitów zespołu Utopia Avenue, którego losy tak świetnie zostały opisane. Dla tych, co czują niedosyt, pozostaje jedynie odnaleźć soundtrack skomponowany na Spotify i posłuchać autentycznych kawałków, jakie przewijają się na kartach powieści (a jest ich, podobnie jak historycznych postaci, takich jak Francis Bacon czy David Bowie, całkiem sporo).


Autor roku Henry Kuttner i jego dwa zbiory opowiadań: Czytelniku, nienawidzę cię! oraz Wszystko jest iluzją

Trudno mi było nie zakochać się w opowiadaniach Henry'ego Kutnera. Jego historie okazały się niczym odurzający balsam dla mojego znużonego mózgu. Eliksir doprawiony alkoholem? Być może, chociaż podobny eliksir pokochają nawet abstynenci.

Połączenie humoru i groteski z niekiedy gorzką refleksją nad kondycją ludzką sprawia, iż owe opowiadania pozostają nadal aktualne. Te błyskotliwe krótkie formy z zaskakująco trafnym zakończeniem to historie, które mogłabym czytać nie raz i nie dwa, ale wielokroć, szczególnie gdy humor nie dopisuje. Tym samym pragnę wam powiedzieć, drodzy czytelnicy, iż wśród licznych książek, jakie wyszły w serii Wehikuł Czasu, opowiadania Kuttnera to zdecydowanie moje ulubione pozycje.

Komentarze

Popularne posty