Mars już nie atakuje

"Hej, hej – Mars napada
dookoła ludzi gromada
hej, hej – Mars atakuje
żadnej litości nie czuje
hej, hej – Mars napada
owoce pracy naszej zjada
hej, hej – ludkowie biedni
kolejny zlew powszedni"


Mam nadzieję, że wielu z was kojarzy piosenkę Kazika, chociaż perspektywa ataku Marsjan w nikim nie wzbudza już lęku. Warto jednak pamiętać, jak wielką trwogę wywołało w 1938 roku słuchowisko "Wojna światów" Orsona Wellesa. Setki Amerykanów odbierających w tamtym czasie audycję miało opuścić w pośpiechu swe domy w obawie przed kosmicznymi najeźdźcami. Ponoć zdarzały się nawet samobójstwa wywołane przerażeniem.

Niecały wiek minął od tego wydarzenia, a my spoglądamy na Czerwoną Planetę zupełnie innym, chłodniejszym okiem. Tym ciekawsza może wydać się nam książka "Wielka księga Marsa", przenosząca czytelnika do owej romantycznej epoki, gdy ludziom wydawało się, iż powierzchnia czwartej planety od Słońca pokryta jest wydrążonymi przez Marsjan kanałami, zaś cywilizacja stoi na o wiele wyższym poziomie niż ta dobrze nam znana.

Czy mieszkańcy Marsa są karłowatymi ludkami, czy może osiągają wzrost około trzech metrów? Tutaj zdania okazują się zaskakująco różne. Nic zresztą dziwnego, skoro z Marsjanami próbowano porozumiewać się często telepatycznie, nie mając innych metod komunikacji. Snuto też przeróżne fantazje na temat pierwszego kontaktu, bez względu na to, czy przybysze z obcej planety mieli przybyć w pokoju, czy też chcieli potraktować Ziemian jedynie jako smaczną przekąskę, bądź siłę roboczą.

Bogactwo informacji, zawartej w "Wielkiej księdze Marsa" może momentami przytłoczyć, dlatego warto sobie jej lekturę dawkować. Czy chcielibyście wiedzieć, co genialny, acz ekscentryczny naukowiec Tesla bądź Carl Sagan sądzili o Marsjanach? Jeśli macie ochotę się przekonać, sięgnijcie po książkę Marca Hartzmana. Zaskoczy Was pewnie również bogactwo materiału źródłowego, ukryte na kolejnych stronicach książki. Grafiki, przedstawiające wyobrażonych Marsjan, bądź zdjęcia starych gazet to smaczki, którym wprost nie można się oprzeć.

Dla fana literatury science fiction jest to oczywiście pozycja obowiązkowa. Liczne odniesienia do klasyków gatunku sprawiają, że lektura może zainspirować nas do sięgnięcia po takie powieści, jak "Obcy w obcym kraju" Heinleina czy "Kroniki marsjańskie" Ray'a Bradbury'ego. Jeśli do tej pory ich nie czytaliście, niech "Wielka księga Marsa" was do tego zainspiruje, pozwalając również spojrzeć na książki o podobnej tematyce z szerszej perspektywy.

Podsumowując, wydana przez wydawnictwo Bo.wiem publikacja wygląda naprawdę znakomicie i może bardzo efektownie się prezentować na półce wielbiciela literatury, nie tylko tej popularnonaukowej czy fantastycznonaukowej. Jest też znakomitym pomysłem na prezent dla bliskiej osoby i zdania tu nie zmienię, chociaż mam o wiele bardziej sceptyczne podejście do działań Elona Muska niż autor publikacji.


ZA EGZEMPLARZ RECENZENCKI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU BO.WIEM

Wydawnictwo Bo Wiem
Seria #nauka
Tłumaczenie: Magdalena Rabsztyn-Anioł
Data wydania: 30 listopad 2022
Liczba stron: 256

Komentarze

Popularne posty