Wampir po rumuńsku

Kiedy wśród zapowiedzi pojawia się powieść Dana Simmonsa, wiem już, że będę chciała po nią sięgnąć. Nic dziwnego, że okładka „Dzieci nocy” od razu przykuła moją uwagę, chociaż grafika nie zachwyciła mnie równie mocno, co inne propozycje wydawnictwa Vesper. Oczywiście miłośników fantastyki mniej urodziwe okładki nie zniechęcą, bowiem liczy się przede wszystkim wnętrze.

Na wydaną po raz pierwszy w 1992 roku książkę musieliśmy chwilę poczekać. Zapewne zastanawiacie się, co ciekawego może zaoferować światu Simmons, gdyż temat wampirów był już podejmowany przez powieściopisarzy i scenarzystów wielokrotnie. Z tego powodu grono pisarzy (wliczając w to Petera Wattsa) postanowiło podejść do powyższego zagadnienia w sposób nietypowy, a wśród nich jest również autor „Terroru”.

Akcja powieści rozgrywa się w czasach upadku komunizmu, tuż po obaleniu dyktatury Nicolae Ceauşescu. Trzeba przyznać, że autor doskonale oddaje atmosferę tamtych czasów, przepełnionych lękiem i poczuciem beznadziei. Wrażenie to pogłębione zostaje przez podróż do ówczesnych sierocińców, w których małe sieroty leżą stłoczone w swoich klatkach, pozbawione choćby odrobiny czułości. Przerażenie wzmaga fakt, iż młodym istotom podaje się krew dorosłych, co wywołuje szerzącą się w błyskawicznym tempie epidemię HIV.

Na świat stworzony przez Simmonsa patrzymy oczami idealistki, przybyłej z Ameryki hematolog Kate Neuman. Jej uwagę zwraca drobny chłopiec, który wprawdzie choruje, ale którego dolegliwości w dziwny sposób ustępują zaraz po transfuzjach krwi. Lekarka postanawia adoptować malca, a badania nad jego dolegliwością mogą pomóc w wynalezieniu leków na różne choroby, w tym AIDS.

Jak już wspomniałam, Simmons podszedł do zagadnienia wampiryzmu w nietypowy sposób. Stara się wyjaśnić go w sposób naukowy, co jest zarówno najmocniejszą, jak i najsłabszą stroną książki. Prezentowane przez niego poszukiwania badawcze intrygują, ale sprawiają również, że pierwsza część powieści budzi o wiele mniejsze emocje niż końcówka.

Po raz kolejny autor, podobnie jak w „Pieśni bogini Kali”, czyni bohaterem rodzica zmuszonego do walki o zdrowie i życie swojego dziecka. Niewątpliwie zabieg ten okazuje się skuteczny, bowiem czytelnik jeszcze mocniej kibicuje poczynaniom postaci. Przyznać niestety trzeba, że wiarygodność opowieści zostaje nieco nadszarpnięta przez wrzucenie do historii zbędnych, w moim odczuciu, wątków romansowych.

Simmons to zaprawdę sprawny pisarz, który umiejętnie rozkłada napięcia w powieści, by dostarczyć odbiorcy mnóstwo świetnej rozrywki. I chociaż „Dzieciom nocy” daleko do poziomu „Hyperiona” czy „Terroru”, fani autora mogą sięgnąć po niedawno wydaną na naszym rynku pozycję bez wahania.


Wydawnictwo Vesper
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Data wydania: 15 czerwiec 2022
Liczba stron: 420
Recenzja ukazała się na stronie Lubimy Czytać.

Komentarze

Popularne posty