Sympathy for the Devil

Najpierw książka, potem film - podobna kolejność okazuje się często pożądana. Trudno jednak ukryć, że w moim przypadku było zupełnie odwrotnie. Film Romana Polańskiego oglądałam kilkanaście lat temu i zrobił on na mnie wtedy ogromne wrażenie. Warto więc wiedzieć, iż jest to adaptacja wydanej w 1967 roku powieści Iry Levina o tym samym tytule.

Doskonale zdajemy sobie sprawę, że należy wystrzegać się opuszczonych, wyglądających podejrzanie chatek na odludziu. Mało kto uświadamia jednak sobie, jak niebezpieczne mogą okazać się eleganckie apartamenty w prestiżowej dzielnicy Nowego Jorku. Dla Rosemary i Guya Woodhouse przeprowadzka do przestronnego mieszkania wydaje się darem od losu. Nie przejmują się różnymi dziwnymi zdarzeniami, jakie miały miejsce na terenie posiadłości w przeszłości. tym bardziej, że starsze małżeństwo, z którym od razu się zaprzyjaźniają, wygląda na nad wyraz sympatyczną parę.

"Już wcześniej wiedziałem, że największe napięcie w horrorach występuje nie wtedy, gdy dzieje się coś strasznego, tylko zanim to zacznie się dziać" - pisze Ira Levin w posłowiu. Muszę przyznać, że pisarz konsekwentnie trzyma się powyższej zasady. Akcja toczy się niespiesznie, zaś groza narasta powoli, żeby w pewnym momencie zaatakować czytelnika ze zdwojoną siłą. Wypełnione ziołami amulety, przedziwne sny z szatanem w roli głównej - wszystkie te elementy budują ową tajemniczą układankę.

Pisarz przyznał również, iż zainspirowała go powieść "Kukułcze jaja z Midwich", w której wszystkie kobiety z małego miasteczka zostają w tajemniczych okolicznościach zapłodnione przez kosmitę. Autor "Dziecka Rosemary", nie chcą powielać konceptu, musiał go nieco zmodyfikować. "Czułem się zatem skazany na szatana" - stwierdza w posłowiu.

Zarys fabuły był mi oczywiście dobrze znany, jednak sama historia mocno mnie wciągnęła. Wyraziste postacie, szczególnie dobrze nakreślona sylwetka młodej Rosemary, oraz umiejętnie budowane napięcie strzegą czytelnika przed znudzeniem. Być może historia nieco się przez kilkadziesiąt lat zestarzała, lecz nadal może być atrakcyjną propozycją dla miłośnika horrorów.

Ira Levin podkreślał, iż on sam nie wierzył w szatana, kiedy pisał swoją powieść. Stworzył jednak dzieło wyjątkowo przekonujące, nadal budzące strach i grozę. I chociaż sam belzebub okazuje się w powieści bytem nad wyraz realnym, to ciągle pozostaje pytanie - na ile istnieje on samodzielnie, a na ile jest częścią człowieczej duszy.


ZA EGZEMPLARZ RECENZENCKI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU VESPER

Wydawnictwo Vesper
Seria: Klasyka grozy
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Data wydania: 31 marca 2021
Liczba stron: 312

Komentarze

Popularne posty