Sumienie czyste, nieużywane

Pozwolę sobie na stwierdzenie, że sumienie to dziwne odczucie. Już Stanisław Jerzy Lec wprawiał czytelników w konsternację stwierdzeniem „Sumienie miał czyste. Nieużywane”. Kiedy wkroczymy w świat stworzony przez Jamesa Blisha, pytania natury moralnej będą nawiedzać nas wielokrotnie. Bohaterem napisanej w 1958 roku powieści jest jezuita (sylwetka ojca Ramona Ruiza-Sancheza wysuwa się zdecydowanie na pierwszy plan, chociaż towarzyszą mu inni odkrywcy), który przebywa na odległej planecie Lithii, badając życie tamtejszych mieszkańców, nieznających żadnej religii. Owe przedziwne stworzenia żyją wokół Drzewa Wiadomości, nie doświadczając ni grzechu, ni zła, niczym w utraconym przez ludzkość Edenie.

Powieść, która otrzymała zarówno nagrodę Hugo, jak i Retro Hugo, snuje się wyjątkowo niespiesznie. Przepełniają ją dysputy filozoficzne, toczące się pomiędzy głównymi bohaterami. Wprawdzie akcja rozgrywa się gdzieś w odległej galaktyce, lecz problemy tam poruszane mogłyby równie dobrze zostać podjęte w opowieści o hiszpańskich konkwistadorach. Kontakt z obcym i lęk przed tym, co nieznane, pozostaje bowiem tematem starym jak świat, dzięki czemu „Kwestia sumienia” staje się historią uniwersalną i ponadczasową.

Swoiste piętno powojennych czasów odciska się natomiast na obrazie Ziemi, której mieszkańcy chronią się przed zagrożeniem nuklearnym w podziemnych miastach. Naszą planetę toczy powoli robal gnuśności i materializmu, o czym ludzkość przekona się wyraźnie, gdy jej grzechy zostaną wytknięte przez przybysza z odległego świata. Egzystowanie w zamkniętej przestrzeni, powolny rozpad ładu społecznego stwarzają klimat zbliżony do dzieł Philipa Dicka i mam wrażenie, że miłośnikom autora „Ubika”, „Kwestia sumienia” również przypadłaby do gustu.

Jedynym, co może zniechęcić czytelnika Blisha, pozostaje owo niespieszne tempo akcji. Lubię przepełnione filozoficznymi dywagacjami lektury, jednak momentami ich nadmiar powoduje lekki przesyt. Nie da się ukryć, że dla współczesnego odbiorcy podobna forma powieści mogła się nieco zestarzeć. Odnoszę jednak nieodparte wrażenie, iż jest to dzieło warte poznania, szczególnie że podczas lektury nachodziły mnie natrętne skojarzenia z nominowanym do Oscara „Avatarem”. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby James Cameron podczas kręcenia swojego hollywoodzkiego hitu inspirował się właśnie „Kwestią sumienia”.

Na koniec chciałabym zaznaczyć, że problemy poruszane przez amerykańskiego autora nie tracą na aktualności. Powieść o zetknięciu Ziemian z utopijnym światem bez religii i grzechu pierworodnego nadal frapuje i prowokuje do zadania pytania, czy sumienie, ów dziwaczny organ sprawuje się dobrze. A może nie zawsze prowadzi nas najwłaściwszą ścieżką?


Wydawnictwo Rebis
Tłumaczenie: Radosław Kot
Data wydania: 9 marca 2021
Liczba stron: 256
Recenzja ukazała się na stronie Lubimy Czytać.

Komentarze

Popularne posty