„Człek musi zdzierżyć, czego nie mocen jest odmienić”

Podczas spotkania odbywającego się w trakcie tegorocznego Literackiego Sopotu Michael Crummey wyznał, że nie chciał podjąć się napisania „Bez winy”. Historia osamotnionej dwójki rodzeństwa, na którą natrafił przypadkiem, zapadła mu jednak w pamięć tak mocno, dojrzewała tak długo, iż musiał przelać opowieść o losach brata i siostry na papier. Zatem drodzy czytelnicy, mamy wyjątkowe szczęście. Byłoby bowiem wielką stratą, gdyby najnowsza powieść kanadyjskiego pisarza nie ujrzała światła dziennego.

Kiedy biblijni Adam i Ewa skosztowali owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego, poznali naturę grzechu i zostali wypędzeni z Edenu. Bohaterowie „Bez winy”, którzy w bardzo młodym wieku tracą zarówno matkę, jak i ojca, pozostają naznaczeni własną niewinnością, brakiem wiedzy o człowieczej naturze i kierujących ludźmi namiętnościach. Opustoszałej zatoce, gdzie pozostają jedynymi mieszkańcami, daleko jednak do raju. Przypomina ona bardziej „ciemną przestrzeń" (o której autor wspominał również w wywiadzie) - miejsce, w jakim osierocone dzieci muszą poruszać się po omacku.

Historia dzieje się wprawdzie na przełomie XVIII i XIX wieku na północnym wybrzeżu Nowej Fundlandii, jednak mogłaby równie dobrze rozgrywać się w innym miejscu i czasie. Przez swoją oszczędność, surowość oraz nadanie postaciom cech archetypicznych opowieść o dwójce rodzeństwa urasta do rangi przypowieści, mającej za zadanie odkrycie fundamentalnych prawd rządzących światem. „Pod powierzchnią oceanu — pisze Crummey — nic nie pozostaje w bezruchu, zaś ponad nią — nic nie znaczy więcej niż przelotny cień”.

Najnowsza powieść Michaela Crummey'a okazuje się nieco inna niż jego poprzednie historie. Większy nacisk położył autor na psychikę postaci, zgłębiając się w ich najintymniejsze pragnienia, żądze. Próby, jakim bohaterowie są poddawani, wydają się ponad siły dwunastoletniego Evereda i dwa lata młodszej Ady. Głód i mróz, szalejący bezmiar oceanu, choroby. A jednak wspomniana dwójka stawia im czoła z zadziwiającym zacięciem, nieosiągalnym bodajże we współczesnym świecie.

Wybaczcie mi proszę owo daleko idące skojarzenie, lecz chwilami odnosiłam wrażenie, że rozpościera się przede mną krajobraz po nieokreślonej katastrofie, zaś brat i siostra to jedyne pozostałe w tym uniwersum jednostki, muszące z całych sił walczyć o przetrwanie. Wyjątkowa izolacja bohaterów, zdanych na łaskę i niełaskę wrogich żywiołów, tworzy klimat bliski wizjom postapokaliptycznym.

Zaznaczyć warto, iż „Bez winy" nie jest powieścią łatwą w odbiorze. Oddziałuje ona na czytelnika na zasadzie odpychania i przyciągania. Oglądanie świata z perspektywy dwójki sierot raz fascynuje, w innych momentach odrzuca. Podobny zabieg czyni z opowieści piorunującą mieszankę, która może wybuchnąć z opóźnieniem, pozostawiając w umyśle czytelnika zamęt i pobojowisko. I takie właśnie historie zapadają w pamięć najbardziej.


Wydawnictwo Wiatr od Morza
Tłumaczenie: Michał Alenowicz
Data wydania: 19 sierpnia 2020
Liczba stron: 360
Recenzja ukazała się na stronie Lubimy Czytać.

Komentarze

Popularne posty