Wszyscy ludzie śnią na jawie

Kilkanaście lat temu napisałam referat na temat znaczeń snu w filmach Bergmana. Lektura książki Banany Yoshimoto sprawiła, że z dużym sentymentem powróciłam do starego tekstu. Nie ukrywam, iż uwielbiam powieści i filmy, kierujące się swoistą logiką snu, zaś w "N.P." ów niejednoznaczny oniryczny nastrój okazał się elementem, który urzekł mnie już od pierwszych stron.

Słowem wstępu pozwolę sobie przytoczyć użyty przeze mnie we wspomnianym artykule (a pochodzący z przedmowy do "Gry snów") cytat Strindberga: "Sen-oswobodziciel często bywa męczący, ale gdy męka jest najbardziej dominująca, przychodzi przebudzenie i godzi cierpiącego z rzeczywistością, która – bez względu na to, jak bolesna – w danej chwili wydaje się rozkoszą w porównaniu z męczącym snem".

Zdaję sobie sprawę, iż podobne rozpoczęcie recenzji (o której wolę myśleć w kategoriach luźnej refleksji) wydaje się niczym budowanie domu od dymu z komina, lecz nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w "N.P." pomieszanie przyjemności i cierpienia, radości i smutku, mroku i światła tworzy delikatną tkankę budującą strukturę tej niewielkiej powieści.

Banana Yoshimoto to obecnie jedna z najbardziej cenionych pisarek japońskich. Swój pseudonim artystyczny zawdzięcza zaś miłości do kwiatów bananowca. Debiutowała powieścią "Kuchnia", która kilkanaście lat temu ukazała się w Polsce.

W wywiadzie autorka przyznała, że ceni twórczość Harukiego Murakamiego. Nie ukrywam, iż skojarzenia z dziełami znanego pisarza przychodziły mi na myśl w trakcie lektury wielokrotnie. Yoshimoto tworzy ciekawe, lecz nieco oderwane od życia postacie, snujące się po świecie niczym sylwety w teatrze cieni. Po trochu istnieją naprawdę, po trochu - przynależą do odrębnej rzeczywistości, innego wymiaru. To, co "realne" przeplata się w bardzo subtelny sposób ze światem snu i sztuki.

"N.P." opowiada o tworzeniu literatury, znoju jej tłumaczenia. Działalność artystyczna owiana jest ponadto aurą tajemnicy oraz towarzyszą jej pogłoski o wiszącej nad przeklętymi utworami klątwie. Podobny motyw przywodzi na myśl japońskie wierzenia dotyczące dobrej śmierci. Od tego, jak wygląda ostatnia chwila umierającego, zależy, czy zazna on pośmiertnego spokoju, czy też przemieni się w żądnego zemsty onryō.

Równie wielką wagę przykłada Yoshimoto do pory roku, w której dzieje się akcja powieści. Cóż za piękne jest to lato! Z jednej strony duszne, przyjemne, a z drugiej - niepokojące i wypełnione ciemnością. Doskonale oddaje nastroje towarzyszące głównej bohaterce, zaplątanej w skomplikowane relacje z innymi postaciami.

Poplątane, acz ukazane bardzo subtelnie związki bohaterów to kolejny element, nasuwający skojarzenia z prozą Murakamiego. Zarówno historie przyjaźni, jak i kazirodczych związków, utkane zostały tak zwiewnie - niczym z delikatnej materii snu. Jego miękka, pajęczynowa tkanka amortyzuje mroczną stronę opowieści, nie dopuszcza jej w pełni do głosu. A przecież w "N.P." losy bohaterów naznaczone są samobójczymi śmierciami najbliższych osób, a oni sami nie są od myśli samobójczych wolni.

Pozostaje nam w końcu tajemnica. Czym są zagadkowe, oznaczone kolejnymi numerami opowiadania? Jaki wpływ na życie postaci wywrze historia numer 98? Jeśli lubicie japońską literaturę i chcecie poznać odpowiedź na powyższe pytania, koniecznie sięgnijcie po "N.P.".

ZA EGZEMPLARZ RECENZENCKI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU KWIATY ORIENTU

Wydawnictwo Kwiaty Orientu
Tłumaczenie: Katarzyna Tran Trang
Data wydania: 15 lipca 2020
Liczba stron: 158

Komentarze

Popularne posty