Człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi

Kiedy Kurt Vonnegut rozpoczynał swoją literacką karierę, krytycy uważali, iż pisarz schlebia niewyszukanym gustom młodzieży, zaś powieści, takie jak „Kocia Kołyska” czy „Matka noc” postrzegali jako bezwartościowe romansidła. Czy zdajemy sobie dziś sprawę, że przełomem w karierze tego szalenie popularnego autora okazała się recenzja słownika napisana dla „New York Timesa”? Czyż podobny zbieg okoliczności nie wpisuje się idealnie w życiorys tego niekonwencjonalnego literata?

„Rysio Snajper” to powstała w latach osiemdziesiątych czarna komedia, w której główny bohater Rudy Waltz wspomina dziwne, komiczne niekiedy zdarzenia, determinujące życie jego i jego rodziców. Kto zna twórczość amerykańskiego pisarza, wie doskonale, z jaką premedytacją bawi się on różnymi konwencjami, zaś w jego absurdalnym uniwersum zawieszeniu ulegają prawa logiki. W powieści obecność Hitlera miesza się więc z wplatanymi w fabułę przepisami kulinarnymi, przedziwne indywidua pojawiają się na scenie i z niej znikają.

Za pozornym bałaganem wątków kryje się jednak głębokie przesłanie godzące w powszechne prawo do posiadania broni. Jak potoczyłoby się życie Rudy’ego, gdyby w jego domu rodzinnym strzelb i pistoletów nie traktowano jako niegroźnego wyposażenia wnętrza? Być może nie zabiłby on przez przypadek ciężarnej pani domu, zyskując tym samym pseudonim Rysia Snajpera i stając się wyrzutkiem społeczeństwa. Vonnegut wplata tym samym w swą opowieść refleksję nad rolą przypadku i przeznaczenia w życiu człowieka.

Rudy to oczywiście niejedyna postać, cierpiąca z powodu zmarnowanego życia. W tle przewija się Celia Hoover, której zdrowie i urodę zrujnowało uzależnienie od bifetaminy. Vonnegut o żadnym z opisywanych zdarzeń, nawet o samobójczej śmierci swej bohaterki po połknięciu Drano, nie mówi jednak z pełną powagą.

Jeśli „powieść to zwierciadło przechadzające się po gościńcu”, to amerykański autor stawia nam przed nosem krzywe lustro, w którym możemy oglądać swoje wady i przywary, śmiać się z nich do rozpuku. Pod płaszczykiem żartu i kpiny kryje się jednak zawsze głębsze przesłanie, gorzka refleksja nad kondycją świata naszego.

Wyznam na koniec, iż nie jest to pierwsze moje spotkanie z powieścią Vonneguta. Jego twórczość pochłaniałam jako nastolatka i, chociaż obecnie nie robi ona na mnie podobnego wrażenia, jestem całkowicie przekonana, że do „Rysia Snajpera” oraz innych dzieł amerykańskiego autora warto powracać, odnajdując nowe, ukryte wcześniej znaczenia.


Wydawnictwo Zysk i S-ka
Seria: Vonnegut
Tłumaczenie: Marek Fedyszak
Data wydania: 24 marca 2020
Liczba stron: 312
Recenzja ukazała się na stronie Lubimy Czytać.

Komentarze

  1. To jedna z jego późniejszych książek, mniej śmieszna niż pozostałe, i ważnym wątkiem jest tu podsumowania życia. Ale mimo całej zawartej tu refleksji zdecydowanie wolę "Syreny z Tytana".

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty