Walka, która nie ma końca

„Ale to już było i nie wróci więcej” – śpiewała Maryla Rodowicz w znanej wszystkim dobrze piosence. Są jednak na naszej planecie zjawiska, które powrócą z całą pewnością, choćbyśmy nie wiem, jak starali się im zapobiec. Sto lat temu przez świat przetoczyła się dziesiątkująca ludzkość pandemia. Spowodowała ją odmiana grypy zwana hiszpanką, chociaż sama choroba niewiele miała z Hiszpanią wspólnego. Skąd pochodziła? Być może ze Stanów Zjednoczonych, być może z Chin. Rozprzestrzeniła się błyskawicznie, a zapadła na nią 1/3 populacji ziemskiej. Stała się też przyczyną śmierci milionów ludzi.

Przyznam, iż dziwnie czytało się ową książkę ze świadomością, że oto żyjemy w czasach pandemii. Czytelnik dowiaduje się bowiem, jak wiele dzisiejszych wydarzeń miało już miejsce w przeszłości. Scenariusz okazuje się bardzo podobny, zaś porównania koronawirusa do grypy wcale nie wydają się już przesadzone (chyba że w drugą stronę). Jeremy Brown uświadamia bowiem czytelnikowi, jak bardzo lekceważoną chorobą pozostaje grypa. Borykamy się z nią już od stuleci, w dalszym ciągu nie dysponując skutecznym lekiem przeciwko wirusowi, który mutując w bardzo zjadliwy sposób, skutecznie zmniejsza skuteczność podawanych przeciwko niemu szczepionek.

„Dzieje XX stulecia — pisze Brown — można opowiadać w kontekście toczących się wówczas wojen czy dokonywanych osiągnięć technologicznych — ale również w kontekście ówczesnych pandemii grypy. Wybuchały one nieregularnie, jak wszystkie kiedykolwiek odnotowane w historii, ich przebieg jednak był podobny: punkt zapalny, błyskawiczne rozprzestrzenianie się, zachorowania i przypadki śmiertelne, a także gorąca debata publiczna nad tym, jakie należy podjąć działania. Z każdą mijającą dekadą, od czasów Eisenhowera poprzez interludium Geralda Forda do ery Obamy, stajemy do walki coraz lepiej wyposażeni, lecz kontratak jest zawsze niedoskonały i dramatyczny”.

Grypa Hong-Kong, ptasia grypa, świńska grypa — żadna z nich nie była jednak tak dramatyczna w skutkach, jak wspomniana hiszpanka. Naukowcy długo poszukiwali tej odmiany wirusa, by móc zbadać go i zrozumieć jego działanie. Nic dziwnego, iż eksperymenty nad znalezionym pod lodem wirusem z 1918 roku poruszyły opinię publiczną. Tym bardziej że badacze w dalszym ciągu nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, dlaczego owa śmiertelna odmiana grypy zniknęła i gdzie się przez ten czas podziewała.

„Wiele myślałem o grypie przez dwadzieścia lat — mówi cytowany w książce Jeff Taubenberger, człowiek, który zna ją lepiej niż ktokolwiek — i ciągle nic nie wiem”.

Jeśli spodziewacie się jednak, iż cała książka poświęcona będzie epidemii hiszpanki z 1918 roku, możecie się srodze zawieść. Brown opowiada o niej oczywiście dość obszernie, jednak skupia się raczej na tym, w jaki sposób różne instytucje próbują zapobiegać wybuchowi kolejnej epidemii. Opisuje serwisy Google Flu Trends czy Flu Trackers i przygląda się ich działaniu. Przedstawia wyniki badań pokazujące, czy witamina D faktycznie chroni nas przed wirusem. Mocno obrywa się producentom leku Tamiflu, który nieznacznie tylko skraca czas trwania choroby, a jego reklamy wprowadziły wiele osób w błąd.

„Mieliśmy ostatnio inne epidemie — SARS, Ebola, Zika — które dały nam wyobrażenie o tym, co może nastąpić. Choroby te nie respektują granic. Podobnie jak grypa”. - pisze Brown, po czym wylicza czynniki, sprzyjające rozprzestrzenianiu się chorób w XXI wieku: duża gęstość zaludnienia, szybkość, z jakimi obecnie przemieszczamy się z miejsca na miejsce. „Te fakty każą zakładać, że pandemia jest nieuchronna”. Czy pisząc tę książkę w 2018 roku, autor przypuszczał, że jego przepowiednia spełni się tak szybko?

„Grypa. Sto lat walki” zadowoli z pewnością osoby poszukujące publikacji napisanej przystępnie, a jednocześnie rzetelnie. Epidemie towarzyszyły nam przecież od zawsze i nie liczmy na to, iż w pewnym momencie całkowicie znikną z naszej planety. Dopóki istniejemy, jesteśmy skazani na walkę z nimi.


Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Tłumaczenie: Joanna Gilewicz
Seria: Mundus
Data wydania: 30 września 2019
Liczba stron: 288
Recenzja ukazała się na stronie Lubimy Czytać.

Komentarze

Popularne posty