W przededniu rewolucji

Drogi czytelniku, oto przed tobą jedna z najbardziej wyczekiwanych powieści ubiegłego roku! Książka, która już przed oficjalną premierą znalazła się w finale Nagrody Bookera. Hakerzy nie szczędzili wysiłków, żeby wykraść choć jedną jej stronę, zaś 9 września 2019 roku miała miejsce fetowana z ogromnym rozmachem premiera „Testamentów”. W wypełnionej po brzegi księgarni Waterstones pojawiły się aktorki przebrane w długie, czerwone szaty podręcznych, a dwie godziny później w Teatrze Narodowym w South Bank Centre Margaret Atwood przeczytała fragmenty stworzonej przez siebie historii.

Dlaczego kontynuacja napisanej w 1985 roku „Opowieści podręcznej” cieszy się aż tak wielkim zainteresowaniem? Bez wątpienia przyczynił się do tego niezwykle popularny serial nakręcony przez HBO. Być może opowieść o świecie, w którym sytuacja społeczna i polityczna zmienia się z dnia na dzień w niewytłumaczalny sposób, okazuje się w obecnej, dziwnej rzeczywistości wyjątkowo nam bliska.

„Opowieść podręcznej” była pełna niedopowiedzeń. Główna bohaterka, Freda, opisywała swoją codzienność, lecz nie zdradzała, co stało za kulisami ogromnych przemian społecznych, jakich była świadkiem. Z tego powodu jej relacja mogła okazać się dla niektórych czytelników nużąca i niezadowalająca. Dla innych osób jej intymna opowieść stawała się tym samym wyjątkowo przejmująca i bliska.

Czy „Testamenty” spełnią oczekiwania tych osób, które pragnęły lepiej poznać sytuację w Republice Gileadu? Odpowiedź będzie oczywiście twierdząca. Na świat stworzony przez Atwood patrzymy oczami nie jednej, lecz trzech bohaterek: Ciotki Lidii oraz dwóch młodych kobiet – wychowanej w Kanadzie Daisy i mieszkającej w Gileadzie Agnes. Ich relacje uzupełniają się i splatają, dając o wiele pełniejszy obraz świata przedstawionego. Mężczyźni są tam wpuszczani jedynie sporadycznie, chociaż mają ogromny wpływ na losy wszystkich kobiet.

Niewątpliwie najciekawszą postacią pozostaje z pozoru okrutna i bezwzględna Ciotka Lidia. Jej opowieść zaskakuje, udowadniając, jak bardzo punkt widzenia może zmienić ocenę tych samych wydarzeń. Okazuje się, iż niekiedy jednostki walczące o przetrwanie są w stanie upodobnić się do swych oprawców, a nawet ich prześcignąć.

Doceniając kunszt pisarski Atwood, która stworzyła niepokojącą i dającą do myślenia antyutopię, muszę jednak z przykrością stwierdzić, iż kontynuacja „Opowieści podręcznej” okazała się dla mnie prawdziwym wyzwaniem, a przez kolejne strony przedzierałam się z mozołem. Jedynie historia Ciotki Lidii była w stanie poruszyć mnie mocniej, zmusić do refleksji.

Czy moje wrażenia powinny zniechęcić innych czytelników do sięgnięcia po daną pozycję? Jeśli podobała ci się, drogi czytelniku, „Opowieść podręcznej”, po „Testamenty” powinieneś sięgnąć koniecznie. W końcu jest kanadyjska pisarka niezwykle bystrą i wnikliwą obserwatorką naszej rzeczywistości politycznej i społecznej, co udowadniała wielokrotnie, choćby w trylogii MaddAddam. I nie zmienia mojej oceny fakt, że uznaję najnowszą powieść Atwood za jedną ze słabszych w dorobku autorki.


Wydawnictwo Wielka Litera
Tłumaczenie: Paweł Lipszyc
Data wydania: 26 lutego 2020
Liczba stron: 464
Recenzja ukazała się na stronie Lubimy Czytać.

Komentarze

Popularne posty