Nim zgaśnie ostatnie słońce

Według obliczeń astronomów za pięć miliardów lat nasze Słońce zacznie umierać. Wcześniej jednak powiększy swoją średnicę i pochłonie Merkurego, Wenus, a nawet Ziemię. Życie, jakie znaliśmy, odejdzie bezpowrotnie w zapomnienie. Ku temu światu przyszłości wybiega myślami Brian Aldiss, opisując naszą planetę zmienioną przez niezwykle silne promieniowanie starzejącej się rodzimej gwiazdy. Nieograniczona wyobraźnia autora sprawia, że tworzy on wizję szalenie absurdalną i niepodporządkowującą się żadnym ograniczeniom logiki.

Arthur C. Clarke w „Odysei kosmicznej” opisywał, jak przodkowie człowieka za sprawą ingerencji obcych cywilizacji powoli przeobrażali się w stworzenia rozumne, dzięki czemu mogli zawładnąć Ziemią. Autor „Cierplarni” ukazuje zaś proces odwrotny: „natura dewoluuje. Formy życia zlewają się ponownie!”. Zanikają różnice między człowiekiem a zwierzęciem, zwierzęciem a rośliną. Powstają tak makabryczne i groteskowe istoty, jak brzunio-brzuchy, futroszorski, trawersery czy szczudłaki. Istoty zdegenerowane, nieprzypominające niczego znanego w naszym świecie.

Nic dziwnego, że w uniwersum Aldissa początkowo trudno się odnaleźć. W dotkniętym efektem cieplarnianym świecie rządzą monstrualne rośliny, zaś człowiek nic nie znaczy. Jest jedynie drobiną, puchem marnym, tropionym na każdym kroku przez o wiele potężniejszych drapieżników. Czy nie zaskakuje fakt, że ta szalona, niezwykle odważna wizja powstała pod koniec 1960 roku?

Podobnie jak w „Non stop”, główny bohater „Cieplarni” Gren zmuszony jest udać się w długą, trudną podróż, dzięki której pozna prawdę o przeszłości i przyszłości planety, a także naturze człowieka. Co ciekawe, w wędrówce towarzyszyć mu będzie inteligentny grzyb, wchodzący w symbiozę z innymi gatunkami. Ich nietypowa relacja sprowokuje do zadawania pytań o wolność jednostki, a także o naturę władzy i poddaństwa. Zapada szczególnie w pamięć odpowiedź dana innej bohaterce, Lily-Yo: „Rządzić, znaczy służyć, kobieto. Ci, którzy sprawują władzę, są jej niewolnikami. Tylko wygnaniec jest wolny”.

Powieść Aldissa złożona jest z obrazów surrealistycznych i przerażających jednocześnie. Podobne wizje mogłyby powstać w umysłach malarzy obdarzonych szaleńczą, nieokiełznaną wyobraźnią. Ta ponura baśń o końcowych dniach rodzaju ludzkiego, przypominająca nastrojem „Zrodzonego” Jeffa VanderMeera, wyprzedziła swoją epokę i z równie wielką siłą oddziałuje na współczesnego odbiorcę. Ogromnie cieszę się więc, że została wznowiona i każdego miłośnika science fiction będę zachęcać do zapoznania się z historią stworzoną przez laureata Nagrody Hugo.


Wydawnictwo Rebis
Seria: Wehikuł Czasu
Data wydania: 22 października 2019
Liczba stron: 312
Recenzja ukazała się na stronie Lubimy Czytać.

Komentarze

Popularne posty