Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy?

Paul Gauguin, słynny postimpresjonista, w swoim najbardziej znanym dziele namalował sugestywną alegorię ludzkiego żywota i przemijania. Los człowieczy jawi się w nim jako podróż, w której ledwo co narodzone dziecię przemienia się w pogodzoną z tym, co nieuniknione, staruszkę. „Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy?” – zastanawia się malarz, a nam podobne pytania nasuwają się na myśl, kiedy czytamy dzieła Olgi Tokarczuk.

Debiut laureatki Bookera to opowieść o fantastycznej wyprawie w poszukiwaniu tajemniczej Księgi, historia momentami tak dziwna, że aż niemożliwa. W skład bractwa pragnącego odnaleźć stary wolumin wchodzą bowiem przeróżne indywidua: kurtyzana Weronika, niemowa Gauche czy idealista Markiz. Ich przygoda rozpoczyna się w malowniczej siedemnastowiecznej Francji, a odcisną na niej swe piętno czasy burzliwych konfliktów ducha i rozumu. Czy towarzyszom uda się osiągnąć zamierzony cel?

Kinga Dunin podkreśla, iż praktycznie w każdej książce Olgi Tokarczuk znajdziemy motywy podróży, wędrowania bądź przekraczania granic, ponieważ „droga od Podróży ludzi Księgi do Biegunów jest rozwijaniem i cyzelowaniem wciąż tej samej intuicji: do prawdy nawet jeśli jest nieosiągalna, możemy zbliżyć się tylko w ruchu, przekraczając granice, natomiast zastygłe formy, instytucje, języki – to śmierć”*. Mieczysław Orski zauważa natomiast, że debiutancka powieść Tokarczuk ma w sobie elementy pastiszu narracji przygodowych, traktujących podróż jako wielką metaforę życia*.

Według mnie „Podróż ludzi Księgi” kryje w sobie zalążki wielu motywów powtarzających się w dojrzałej twórczości pisarki. Jej lektura to podążanie znajomymi miłośnikowi pisarstwa Tokarczuk śladami, odnajdywanie ich w niedojrzałej jeszcze i niekiedy naiwnej formie. Pojawia się więc umiłowanie form dziwnych, wynaturzonych, kiedy autorka opisuje hodowanego w słoju homunkulusa. Jakże często owo szczególne zainteresowanie bizarnością będzie powracać w późniejszych dziełach laureatki Bookera!

Podróż w poszukiwaniu tajemniczej Księgi to nie tylko dynamika przemieszczania się, lecz również zmiany, jakie zachodzą w bohaterach, kiedy ścierają się ze sobą różne osobowości. Szczególnie intensywnie owa interakcja będzie przebiegać w przypadku Markiza oraz Weroniki. Ich relacja kryje w sobie gwałtowność zapasów, do jakich mogłyby stanąć cielesność i duchowość. Piękna kurtyzana reprezentuje sobą wszystko, co amorficzne, kobiece, trudne do określenia. Markiz od samego początku jest pewny swojej misji, jej niematerialnego wymiaru.

Debiut Tokarczuk to również opowieść o spotkaniu ze śmiercią, owym żywiołem, przed którym nie ma ucieczki. Kres ludzkiego żywota pozbawiony zostaje religijnego, wzniosłego wymiaru. Pozostaje jedynie to, co przemijalne, kruche i cielesne. I chyba ten aspekt „Podróży ludzi Księgi” sprawia, iż debiut znanej pisarki zyskuje poruszający, zapadający w pamięć wydźwięk. Być może dla niektórych czytelników rozważania podróżników okażą się zbyt nużące, akcja wyda się zbyt powolna, jednak przejmujący finał powieści sprawia, że oto obcujemy z dziełem ze wszech miar kompletnym.

Pozostaje jeszcze pytanie: czy Tokarczuk odkrywa przed nami tajemnicę Absolutu? Wydaje mi się, że – podobnie jak wspomniany na początku Gauguin – stawia ona jedynie pytania, nie odpowiadając na żadne z nich. Jej opowieść zyskuje natomiast wymiar przypowieści, kiedy okazuje się, że mądrość dostępna będzie jedynie pokornym i maluczkim. Tylko oni godni są dostąpić zaszczytu odnalezienia Księgi.

1 K. Dunin, Pisarka, [w:] O. Tokarczuk, Moment niedźwiedzia, Warszawa 2012.

2 M. Orski, Życie snem Olgi Tokarczuk, [w:] tegoż, Lustratorzy wyobraźni, rewidenci fikcji, Warszawa 2003.

Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 3 kwietnia 2019
Liczba stron: 256
Recenzja ukazała się na stronie Lubimy Czytać.

Komentarze

Popularne posty