„Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne”*

W średniowiecznych przedstawieniach danse macabre dzierżąca kosę kostucha zapraszała do tanecznego korowodu wszystkich ludzi bez względu na wiek, płeć czy majątek. Pod koniec XX wieku w oblężonym Sarajewie śmierć przybrała postać snajperów celujących do kryjącej się w ruinach miasta ludności cywilnej, nieoszczędzających kobiet, staruszków czy dzieci. Jeszcze dziś, czytając książkę Barbary Demick, czułam bolesne niedowierzanie, jak przerażająco kruche mogą okazać się rzeczy, które są dla nas oczywiste: pokój, poczucie bezpieczeństwa u boku najbliższych. Mimo iż jako dziecko śledziłam wydarzenia z wojny w Bośni i Hercegowinie, „W oblężeniu” okazała się ostra niczym nóż wrzynający się w miękkie tkanki mózgu, pocisk rozrywający na kawałki spokój ducha.

„Dla sarajewian był to koszmarny okres – czytamy we wstępie. – W ciągu dnia przebywanie na ulicy w zasięgu wzroku snajperów groziło śmiercią. W nocy odbywały się perwersyjne spektakle z gatunku »światło i dźwięk«. Już sam hałas mógł doprowadzić do szaleństwa. Szczególne położenie w kotlinie sprawiło, że huk dział, odbijający się od stoków gór otaczających miasto, wypełniał je ogłuszającym łoskotem. Nie działały latarnie, otchłanną ciemność nocy rozświetlały jedynie pociski smugowe i łuny pożarów. Całości dopełniał obrzydliwy zapach – żeby się ogrzać, zdesperowani mieszkańcy miasta palili w piecykach butami, plastikiem i wszystkim, co im wpadło w ręce, więc z kominów unosił się gryzący dym”.

Mieszkańcy ulicy Logavinej nie spodziewali się, że ich miasto, będące w 1984 roku gospodarzem Zimowych Igrzysk Olimpijskich, doświadczy podobnego kataklizmu. Z dnia na dzień krucha skorupka pokoju pękła, a w kraju, gdzie zasnął rozum, obudziły się demony. Barbara Demick przenosi nas do oblężonego Sarajewa, pokazuje szaleństwo i bezsens wojny z perspektywy przeciętnego, starającego się zachować życie i godność mieszkańca. Jej relacja jest szczera, emocjonalna i bezkompromisowa. „Dziś jestem bardziej cyniczna – pisze autorka we wstępie – i mniej mnie szokuje ludzkie cierpienie. Przygotowując książkę do drugiego wydania pod nowym tytułem »Besieged«, wprowadziłam kilka poprawek redakcyjnych, żeby wygładzić styl, oparłam się jednak pokusie dokonania zmian w ustępach, które dzisiaj wydają mi się naiwne. Chciałam zachować niewinność tamtego czasu”.

Tym, co najbardziej cenię w reportażu, jest umiejętność spojrzenia na drugiego człowieka przez pryzmat jego bólu, ale też radości i nadziei. Dzięki temu czuję większą solidarność z dotkniętymi kataklizmem wojny jednostkami. Barbara Demick pokazuje mieszkańców Sarajewa łaknących odrobiny normalności w świecie, który oszalał. Zawierucha wojenna nie zniechęca dzieci do chodzenia do szkoły, wręcz przeciwnie – ich zapał do nauki jest większy niż kiedykolwiek. Rodzina Kaljanców prowadzi zeszyt z ulubionymi „przepisami wojennymi”, wśród których odnajdziemy takie wynalazki, jak „paszteciki z powietrzem” czy erzac kawy przyrządzany z suszonej soczewicy.

„Jednak dla osoby z zewnątrz – pisze Barbara Demick – najbardziej zdumiewającą ze wszystkich form oporu było ogromne zaangażowanie, z jakim sarajewianki dbały o włosy, makijaż i higienę osobistą. Zagraniczni dziennikarze w wojskowych ciuchach, ubłoconych buciorach i nieuczesani od razu wyróżniali się w tłumie. Sarajewianki nosiły nienaganne fryzury i starannie wyprasowane ubrania. Korespondentów wojennych szybko przestał dziwić widok eleganckich kobiet w futrach z norek, dźwigających drewno na opał albo stojących w kolejce po pomoc humanitarną”.

„W oblężeniu” powinno stanowić przystępną lekturę dla osób, które nie czytały zbyt wiele o konflikcie w Bośni i Hercegowinie. Autorka odsłania bowiem przed czytelnikami kulisy zdarzeń, jakie doprowadziły do wybuchu wojny, a czyni to wyjątkowo rzetelnie i przejrzyście. Dzięki jej wnikliwemu spojrzeniu dostrzeżemy, że przyczyn zatargów w tym wielokulturowym społeczeństwie jest więcej, niż z początku mogłoby się wydawać, i nie zawsze podziały narodowe oraz etniczne okazują się ich prostym wyznacznikiem.

Wzbraniam się przed określaniem jakiejkolwiek książki „lekturą obowiązkową”, jednak po pozycję Barbary Demick z pewnością warto sięgnąć i nie tylko wtedy, gdy jest się wielbicielem reportaży.

* Krzysztof Kamil Baczyński „Niebo złote ci otworzę...”

Wydawnictwo Czarne
Tłumaczenie: Hanna Pustuła-Lewicka
Data wydania: 6 lutego 2019
Liczba stron: 248
Recenzja ukazała się na stronie Lubimy Czytać.

Komentarze

Popularne posty