Przepis na nową Ziemię

„Jakiegoś dnia głęboko pod powierzchnią oceanu zaczyna ciemnieć płaski, szeroki krąg o poszarpanych brzegach i jakby smołą zlanej powierzchni. Po kilkunastu godzinach staje się płatowaty, przejawia coraz wyraźniejsze rozczłonkowania, a jednocześnie przebija się w górę ku powierzchni. Obserwator przysiągłby, że toczy się pod nim gwałtowna walka, bo z całej okolicy zbiegają się tu jak kurczące się wargi, jak żywe, umięśnione, zamykające się kratery nieskończone szeregi współbieżnych, kolistych fal, spiętrzają się nad rozlanym w głębi, czarniawym, chwiejącym się makiem i stając dęba, walą w dół. Każdemu takiemu runięciu setek tysięcy ton towarzyszy na sekundy rozciągnięty, lepki, mlaszczący, chciałoby się powiedzieć, grzmot, bo tu wszystko się dzieje na skalę potworną”.

Powyższy fragment pochodzi oczywiście z „Solaris” Stanisława Lema, który jak nikt inny potrafił opisywać zjawiska niewyobrażalne. Charakterystyka olbrzymiego oceanu, jaką nakreślił w swojej powieści, do dziś budzi zachwyt czytelników. Pisarze science fiction, opisując nieznane światy, często wzorują się na tym, co naszym zmysłom jest dobrze znane. Lem tworzył zupełnie nowe uniwersa. Lecz jak pisać o formach życia, o których tak niewiele wiadomo? Nasza wiedza o odległych planetach jest bowiem wciąż zdumiewająco niewielka. Według Elizabeth Tasker odkrywcy odległych systemów planetarnych przypominają niekiedy „ślepców badających słonia”, poruszając się po omacku. Wbrew temu twierdzeniu autorka „Fabryki planet” opowiada nam o ogromnym kosmosie i jego tajemnicach w sposób niezwykle interesujący, przystępny zarówno dla osoby bardziej zaznajomionej z tematem, jak i laika.

Co dostrzegamy, kiedy obserwujemy nocne niebo? Niektóre z jaśniejących punktów to gwiazdy, które już zgasły. Inne dopiero powstaną. Nie da się jednak zaprzeczyć, iż patrząc na rozgwieżdżony nieboskłon, przyglądamy się również własnej historii. Żeby lepiej zrozumieć proces powstawania gwiazd i planet, Elizabeth Tasker przedstawia hipotezy dotyczące początków naszego układu słonecznego oraz jedynej planety, na której z całą pewnością istnieje życie – Ziemi. Trudne z pozoru zagadnienia, takie jak formowanie się dysku protoplanetarnego, autorka wyjaśnia bardzo przystępnie. W zrozumieniu zachodzących wtedy procesów pomagają przejrzyste ryciny.

Elizabeth Tasker zapoznaje czytelnika z historią poszukiwań egzoplanet (planet spoza Układu Słonecznego) oraz z metodami ich badania. Zaskakujące, jak wielką rolę w tych odkryciach odgrywa często zbieg okoliczności. Tak było w przypadku polskiego naukowca Aleksandra Wolszczana, któremu autorka poświęciła duży fragment swej publikacji. Jego odkrycie stało się bowiem możliwe dzięki awarii radioteleskopu w Arecibo i spadkowi zainteresowania tym obiektem. W 1992 roku pochodzący ze Szczecinka astronom zdołał potwierdzić istnienie nowo odkrytych planet krążących wokół pulsara. Tym samym razem z Dalem Frailem stali się odkrywcami pierwszych znanych nam egzoplanet.

Ciekawostek mogących zainteresować miłośników astronomii znajdziemy w „Fabryce planet” o wiele więcej. Fascynująca jest na przykład diamentowa planeta 55 Cancri e: „rozpalony do czerwoności świat, na którym rok trwa 18 godzin, otoczony gazem przypominającym ciecz i krążący po orbicie, która powoli się przekręca. (…) Niektórzy uczeni przypuszczają, że ta super-Ziemia wcale nie jest pokryta wodą w stanie nadkrytycznym, ale wypełniona diamentami”. Powyższy opis powinien nam jednak wystarczyć, żeby zrozumieć, iż marzenia o założeniu na owym globie kopalni drogich kamieni są raczej mrzonką.

Pod koniec „Fabryki planet” Elizabeth Tasker przygląda się wnikliwie planetom, na których mogło powstać życie. Analizuje różne czynniki, jakie mogłyby sprzyjać powstaniu układu planetarnego podobnego do naszego. Poszukuje obiektów głównie w strefie umiarkowanej, jednak nie ogranicza się do niej. Pod lupę bierze również planety samotników, a także liczne księżyce krążące wokół martwych planet. Ogromnie wiele tu niewiadomych, lecz sama podróż po tych niezbadanych obiektach jest wyjątkowo frapująca.

Fanów science fiction z pewnością ucieszy to, że autorka nie stroni od przykładów z literatury i filmu, nawiązując chociażby do książki „Autostopem przez galaktykę” czy kultowych „Gwiezdnych wojen”. Dużo uwagi poświęca rodzimej planecie Luke'a Skywalkera – Tatooine, a także zamieszkiwanemu przez przyjazne niedźwiadki Ewoki księżycowi Endoru. Dzięki tym smaczkom międzygwiezdna podróż okazuje się jeszcze przyjemniejsza.

Czytając o bezmiarze wszechświata, można czasami przerazić się, jak jesteśmy krusi i nieistotni wobec jego ogromu. Wystarczy wspomnieć, iż podróż do najbliższej Słońcu gwiazdy Proximy zajęłaby nam obecnie 75 tysięcy lat! Warto więc docenić wyjątkowość naszej Ziemi – „błękitnej kropki” oraz tym bardziej ją szanować. Możemy marzyć o planetach podobnych do naszej, jednak w tym momencie scenariusze science fiction to jedynie odległe fantazje, niemające szans na realizację. A Ziemia taka jak nasza jest tylko jedna.

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Ewa L. Łokas, Bogumił Bieniok
Data wydania: 27 sierpnia 2018
Liczba stron: 432
Recenzja ukazała się na stronie Lubimy Czytać.

Komentarze

Popularne posty