W samym sercu zdumiewającego Meksyku

– Dokąd jedziemy?
– Do Meksyku.
– Co jest w Meksyku?
– Meksykanie.

Pozwólcie, drodzy Państwo, że zacznę od tego zapadającego w pamięć, absurdalnego dialogu z filmu „Od zmierzchu do świtu”. Tak, w Meksyku są Meksykanie. Reportaż Oli Synowiec ma za zadanie pokazać nam różnorodność i piękno meksykańskiego narodu, jego duchowe oblicze. Czy to się autorce udało? Nim przejdę do tego, chcę podzielić się jeszcze jedną refleksją. Kilka lat temu uczestniczyłam w wyjątkowym i specyficznym widowisku – koncercie Empire of the Sun. Spektakl, który został zgotowany widzom, po raz kolejny udowodnił, jak wielką moc uwodzenia tłumów ma kicz. W trakcie lektury „Dzieci Szóstego Słońca” owe barwne, jaskrawe obrazy powracały do mnie kilkakrotnie – Meksyk z książki Oli Synowiec to kraj kolorowy, krzykliwy, a także niewolny od kiczu i tandety. Nic dziwnego, że wspomniany Empire of the Sun teledysk do jednego ze swoich najpopularniejszych kawałków nakręcił właśnie w tym kraju.

Ola Synowiec jest autorką Mexico Magico Blog, a o swojej przygodzie z tym magicznym krajem tak pisze na stronie: „Ponad sześć lat temu podjęłam dość niepopularną decyzję. Zamiast pisać bloga podróżniczego o wszystkich moich podróżach, postanowiłam skupić się jedynie na Meksyku. Stwierdziłam, że nie chcę tak wszystkiego, po trochu, po omacku, po powierzchni”. Od tamtej pory autorka regularnie raczy swoich czytelników artykułami poświęconymi różnym aspektom meksykańskiego życia, kultury, sztuki. Udowadnia przy tym, że jest bardzo wrażliwą, dociekliwą obserwatorką codzienności tamtejszych mieszkańców.

Każdy rozdział „Dzieci Szóstego Słońca” porusza inny aspekt duchowości Meksykanów: obchody święta zmarłych, konflikty na tle religijnym, meksykański ruch New Age, halucynogenne grzyby czy festiwal czarowników. Część z tych zjawisk, tak jak przewijający się w sztuce i literaturze motyw Santa Muerte, jest zapewne większości czytelników dobrze znana. Jednak podróż Oli Synowiec przez Meksyk to przede wszystkim podążanie słabo znanymi Europejczykom szlakami. Autorka zaś w wyjątkowo ciekawy, zajmujący sposób potrafi opowiadać o barwnym życiu Meksyku. Nie pomija przy tym aspektów, o których wolelibyśmy nie wiedzieć, takich jak stopniowa komercjalizacja dawnych świąt. Obchody dnia Wszystkich Świętych przeistaczają się bowiem w spektakl przygotowany specjalnie na użytek rzeszy turystów, a duch minionych świąt jest martwy.

Chyba najmocniejszym i najbardziej wstrząsającym rozdziałem okazuje się część poświęcona „coca-colizacji” życia Meksykanów. Myślę, że porusza ona zagadnienia, z których większość osób nie zdaje sobie na co dzień sprawy. Mam na myśli grabieżczą politykę międzynarodowego koncernu, nie tylko okradającego tamtejszych ludzi z wody, ale także czyniącego z nich osoby uzależnione od słodkiego, gazowanego napoju. Ola Synowiec przygląda się skutkom tego niewinnego z pozoru nałogu z reporterską wnikliwością, a wnioski z jej dociekań szokują.

Największym atutem książki jest sposób, w jaki autorka podchodzi do spotkanych w trakcie swej podróży ludzi. Okazuje duży szacunek i zrozumienie dla całkowicie odmiennych zwyczajów i kultury. Nie ocenia swoich rozmówców, zaś czytelnikowi w trakcie lektury udziela się jej fascynacja tym egzotycznym dla nas krajem i jego mieszkańcami. „Bo ludźmi i ich wzajemnymi relacjami – pisze autorka – rządzi tyle reguł, że nie da się ich podstawić do żadnego wzoru. Że nie da się zrozumieć wszystkiego do końca, bo zawsze będzie coś bardziej skomplikowane”.

Być może niektóre tematy poruszone w książce wymagałyby szerszego opracowania. Niektórym z nich, takim jak obchodom meksykańskiego święta zmarłych, można by poświęcić osobną publikację. Natomiast wnioski na temat duchowości współczesnych Meksykanów, do jakich dochodzi autorka, pozwalają uchwycić nie tylko przemiany zachodzące w zmieniającym się z zatrważającą szybkością środkowoamerykańskim kraju. To również cenne spostrzeżenia, jakie moglibyśmy odnieść do naszej rodzimej kultury. W końcu, pomimo setek dzielących nas od Meksyku kilometrów, nie różni nas znowu tak wiele.

Wydawnictwo Czarne
Data wydania: 11 lipoca 2018
Liczba stron: 208
Recenzja ukazała się na stronie Lubimy Czytać.

Komentarze

Popularne posty