Pałac lodu i grozy

W 1982 roku do kin wszedł film Johna Carpentera „Coś”. Akcja tego kultowego horroru rozgrywa się w odciętej od świata stacji badawczej położonej na odległej Antarktydzie. Rola głównego złego charakteru przypada krwiożerczemu przybyszowi z kosmosu – potrafiącej przybierać kształty swej ofiary wrogiej istocie. Druga bestia otacza bohaterów filmu w mniej oczywisty, lecz bardziej natrętny sposób. To pozbawiona skrupułów esencja zimna, bezwzględne serce mrozu.

Dan Simmons w „Terrorze” przenosi nas w samo centrum krainy skutej lodem i grozą. Ta historia mogła wydarzyć się naprawdę, bowiem statki HMS Terror oraz HMS Erebus wyruszyły w 1845 roku pod dowództwem sir Johna Franklina w kierunku mroźnej północy, żeby odnaleźć drogę przez Przejście Północno-Zachodnie. Amerykański pisarz podąża więc śladami podróżników, odkrywców, żyjących w świecie, gdzie mapy są pełne białych plam. W „Terrorze” doskonale oddane są realia minionej epoki, a także sytuacja żeglarzy wyruszających w podbiegunowe rejony. Poznajemy ich w momencie, gdy oba statki biorące udział w ekspedycji utknęły w lodzie, zaś pierwszym przewodnikiem po okręcie okazuje się niestroniący od whisky irlandzki oficer Crozier.

"Czasami, szczególnie późną nocą, gdy słychać wyraźne jęczenie lodu, Francis Rawdon Moira Crozier uświadamia sobie, że HMS Terror jest jego żoną, matką, narzeczoną i dziwką. Ta dama z dębiny i żelaza, pakuł i balastu, brezentu i mosiądzu będzie jego jedyną żoną. (…) Niekiedy, znowu, jeszcze głębszą nocą, kiedy jęki lodu zmieniają się w krzyki, Crozierowi wydaje się, że okręt stał się jego ciałem i umysłem. Na zewnątrz – za pokładami i kadłubem – czai się śmierć. Wieczne zimno. Tutaj, choć zamknięte w okowach lodu, wciąż toczy się życie, wciąż słychać gwar rozmów i śmiech."

Simmons niezwykle umiejętnie skupia uwagę na poszczególnych uczestnikach okołobiegunowej wyprawy. Podąża ich śladem niczym skrupulatny i bystry reżyser za swymi aktorami. Ukazując z różnych punktów widzenia dramatyczne wydarzenia, jakie miały miejsce na pokładach HMS Terroru oraz HMS Erebusa, ten popularny autor science fiction roztacza przed czytelnikiem imponującą i równie przejmującą panoramę lodowego piekła. Dzieło amerykańskiego pisarza trzyma w napięciu od początku do końca, zaś nagłe zwroty akcji powodują konsternację i zamęt w umyśle czytelnika.

Dan Simmons nawiązuje w swojej powieści do mistrza grozy – Egdara Allana Poego i jego opowiadania „Maska śmierci szkarłatnej”. Autor „Hyperiona” zdaje się czerpać z dzieła amerykańskiego romantyka pełnymi garściami. Atmosfera „Terroru” staje się momentami lepka od trwogi, zaś bohaterowie powieści uwięzieni zostają w lodowej krainie, podobnie jak bajecznie kolorowe postacie Poego, kryjące się przed śmiercią szkarłatną w karnawałowym labiryncie.

Autor „Terroru” doskonale rozumie mechanizmy powstawania strachu. Zdaje sobie sprawę, że lęk powstaje w momencie, gdy człowiek staje oko w oko z tym, co nieznane i nieokreślone. Właśnie w takich momentach wyobraźnia jest w stanie zrodzić najbardziej przerażające i mroczne obrazy. Simmons jest również świadomy faktu, że potwory czające się w ciemności są niczym w porównaniu z bestiami zamieszkującymi ludzki umysł.

Wielbiciele „Hyperiona” nie powinni być jednak zawiedzeni. Autor stworzył dzieło ciężkie, momentami przytłaczające, lecz niepozbawione swoistego, chwilami rubasznego, poczucia humoru. Główną siłą jego powieści pozostają postacie – pełnokrwiste, wiarygodne, zróżnicowane. Do niektórych, pomimo ich wad, bardzo łatwo się przywiązać. Pozostali mogą irytować głupotą, zadufaniem i przekonaniem o własnej nieomylności.

Tym, co nadaje „Terrorowi” uniwersalny wymiar, okazuje się aura niesamowitości przenikająca karty powieści. Elementy ponadnaturalne rozsadzają stabilną bryłę rzeczywistości niczym światło sączące się przez pęknięcia w lodzie. To, co realne, miesza się z widziadłami sennymi oraz baśniami tubylczych plemion, tworząc piorunującą mieszankę i sprawiając, że ta monumentalna powieść jest w stanie na bardzo długi czas drążyć umysł czytelnika.

Wydawnictwo Vesper
Przekład: Ochab Janusz
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 692
Recenzja ukazała się na stronie Lubimy Czytać.

Komentarze

Popularne posty